czwartek, 29 maja 2014
Rozdział II
Anna Lewandowska lustrowała wzrokiem salę dortmundzkiego hotelu, szukając kogoś z kim mogłaby porozmawiać. Najchętniej wyjechałaby z powrotem do Monachium albo Warszawy, ale w tym wypadku musiała towarzyszyć mężowi. Powrót do Dortmundu musiał być dla niego ciężkim przeżyciem, zwłaszcza zaś spotkanie Agnieszki Błaszczykowskiej. Anna zdawała sobie sprawę, że Robert nigdy nie zapomniał o żonie byłego kolegi z Borussi. Boleśnie przekonała się o tym podczas ich pierwszego zbliżenia, kiedy Lewy w uniesieniu wykrzyczał imię dawnej ukochanej. Przez długi czas nie mogła pogodzić się z tym, że zawsze będzie w jego życiu tylko namiastką innej kobiety, ale czas uleczył jej złamane serce. Lewy był człowiekiem zamożnym, medialnym i dość urodziwym, mogła przy nim brylować i błyszczeć a właśnie na tym jej najbardziej zależało.
Powolnym krokiem skierowała się w stronę hollu za którym znajdowały się damskie toalety. Przed wejściem prawie zderzyła się z ciężarną kobietą, która łagodnie się uśmiechając poszła w drugą stronę. Anna weszła do pomieszczenia widząc kobietę stojącą do niej tyłem. Oczy Lewandowskiej i Błaszczykowskiej spotkały się w odbiciu lustrzanym, Agnieszka odwróciła się do żony Lewego.
- Znam cię. - pewnie powiedziała Anna. - W końcu widzę na żywo kobietę z którą przegrałam już na mecie. - wzrok karateczki był chłodny i lustrujący.
- Nie rozumiem o co pani chodzi. - Agnieszk odwróciła się do rozmówczyni. - Chyba nie miałyśmy przyjemności się poznać.
- Anna Lewandowska. - brunetka wyciągnęła dłoń na której lśnił sporej wielkości diament osadzony w obrączce z białego złota. - Żona Roberta.
- Agnieszka Błaszczykowska.
- Robert był załamany po tym jak go odrzuciłaś. Sama wiesz co się potem wydarzyło, musiał spaść na samo dno żeby wrócić silniejszy i bogatszy. Jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, ale czuję że cały czas myśli o tobie.
- Dla uściślenia faktów. Nigdy ani przez moment nie przyszło mi na myśl, żeby być z Robertem w żaden sposób go nie zachęcałam, mało tego od początku wiedział że jestem zakochana w Kubie.
- Dziwie ci się, Robert jest seksownym mężczyzną a przede wszystkim bogatym. Byłabyś przez niego traktowana jak ksieżniczka, świat padłby ci to stóp. - Lewandowska roztaczała przed Agnieszką światowe życie, które byłoby jej udziałem.
- Seksapil i uroda to nie wszystko, poza tym nie uważam żeby mojemu mężowi czegokolwiek brakowało. A teraz przepraszam, ale uważam dalszą rozmowę za jałową i bezsensowną. Nie wiem co chcesz sobie albo mi udowodnić, ale naprawdę nie muszę tego słuchać. - powiedziawszy to zniknęła za drzwiami.
Anka już wiedziała z kim na do czynienia i że Agnieszka będzie ciężkim przeciwnikiem. Chociaż jej mąż nie był tak atrakcyjny jak Robert i zarabiał nieporównywalnie mniej to będzie musiała pokazać Błaszczykowskiej że Kuba będzie jej.
Nie cofnie się przed tym, żeby pokazać tej wyniosłej idiotce, co przez nią czuła, żyjąc z mężczyzną który nigdy nie zapomniał o dawnej miłości.
Tymczasem Kuba z coraz bardziej narastającą złością obserwował, jak Lewy taksuje Agnieszkę wzrokiem. Pomocnik zdał sobie sprawę, że ponowny powrót Lewandowskiego stuprocentowo będzie oznaczał kłopoty. Ufał Agnieszce bezgranicznie, nigdy nie zdradziłaby go z Lewym ale była niespełnionym marzeniem tego idioty, jego obsesją. Demony przeszłości znów targały Kubą niczym porywisty górskim drzewem.
Musiał wyjść z tego przyjęcia, inaczej podszedłby do Lewandowskiego i zdzielił go w mordę.
Nigdzie nie mógł znaleźć Agnieszki, gdy w końcu się pojawiła podszedł do niej obejmując ją czule i opanowując skotłowane nerwy.
- Chciałabym stąd wyjść. - szepnęła mu na ucho. - Pobyć z tobą sam na sam bez świadków. - przejechała palcami po skórze za jego uchem.
- Nie musisz mnie długo namawiać. - uśmiechnął się do niej, biorąc ją pod ramię i wyprowadzając z męczącej imprezy.
Robert podążał wzrokiem za Agnieszką i Kubą, nie zauważył że podszedł do niego Łukasz Piszczek.
Obrońca jako jedyny miał ochotę zamienić z Lewym kilka zdań i wypytać co robi w Dortmundzie. Nie podobało mu się to, że napastnik pojawił się na klubowej imprezie po tym jak kilka lat temu ostro namieszał a potem zaczął grać dla przeciwników.
- Co tutaj robisz?- wypalił Łukasz.
- Również miło mi ciebie widzieć. - zaszydził Robert. - A może by tak dobry wieczór Robercie co u ciebie?
- Dobry wieczór Robercie co u ciebie?- powtórzył Piszczek.
- Ogarnij się Piszczu, nie przyjechałem tutaj żeby denerwować was swoją osobą. Jutro mam wręczać nagrodę dla Jurgena, poza tym moja żona otwiera restaurację ze zdrowym, bezglutenowym jedzeniem. Nie będę wchodził wam w drogę.
- Mam nadzieję. Kuba nigdy nie wybaczył ci tego co usiłowałeś zrobić, mam nadzieję że wyciągnąłeś wnioski i los wystarczającą cię ukarał. - zaznaczył Łukasz.
Nie chciał dalej ciągnąć tej rozmowy, podobnie jak Kuba postanowił ewakuować się z Emilią do domu.
- Do zobaczenia. - pożegnał się Lewy, ale odpowiedziała mu cisza.
Wiedział, że w żaden sposób nie zdoła naprawić tego czego się dopuścił. Poza tym znów zobaczył Agnieszkę a jego miłość do niej przez te pięć lat nie zmalała ani o jotę. Kochał ją tak samo mocno i tak samo rozpaczliwie. Spojrzał na brylującą w towarzystwie Ankę i jak nigdy dotąd pragnął, żeby zniknęła z jego życia. Pragnął wszystkim pokazać, że zmienił się i jest innym człowiekiem, ale pragnienie ponownego zbliżenia się do Agnieszki było silniejsze.
Jeśli nie wyjedzie, to będzie musiał zrobić wszystko żeby ją zdobyć. Była dla niego tym czym wódka dla trzeźwego alkoholika. Pragnął się w niej zatracić i nie myśleć o konsekwencjach.
____________________________________________________________
No to mamy dwójeczkę!
Życzę miłego czytania!
Fiolka :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Cóż za napięcie!
OdpowiedzUsuńJak bardzo lubię Anię Lewandowską tak w tym opowiadaniu zaczynam się do niej zniechęcać... powtórzę się jeszcze raz: będą kłopoty! Nie mogę się już doczekać tego, co wymyślisz, wiem jedno: bedzie ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kocham to opowiadanie! Również czuję, że będą duuuże kłopoty i to mnie nakręca do dalszego czytania!
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam, Rouse xoxo
To życie Lewandowskich jest tak chore, że aż śmieszne. Cholernie mi szkoda Agi i Kuby, bo ta dwójka narobi im problemów.
OdpowiedzUsuńW każdym razie, zapowiada się ciekawie :))
Pozdrawiam i życzę weny :)
Uwielbiam , tak bardzo się cieszę, że zaczęłaś pisać drugą część tego pięknego opowiadania. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńNo wiedziałam, że tak będzie. Są ludzie i parapety. No niestety. A małżeństwo Lewandowskich wiadomo do której grupy się zalicza.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle jak patrzę sobie w bohaterów na małego Kubę, to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że jest idealnie zwizualizowany :)
świetne czekam
OdpowiedzUsuń