piątek, 16 maja 2014

Prolog



Monachium maj 2017 rok...


    Polski napastnik Bayernu Monachium rozłożył się wygodnie w skórzanym fotelu, zarzucając długie nogi na szklany stolik do kawy. Dzierżąc w doni pilota przeskakiwał po kanałach niemieckiej kablówki nie znajdując w niej nic co chciałby obejrzeć. Potwornie się nudził, jego Bayern wygrał ligę, odpadł w półfinale Ligi Mistrzów a on przez konflikt z tym starym zgredem Guardiolą musiał ślęczeć na ławce rezerwowych.
    Od początku nie przypadli sobie z Pepem do gustu, czuł że Katalończyk traktuje go z góry, przez upadek z przed pięciu lat. Był młody i głupi a toksyczna miłość do żony Błaszczykowskiego nie dodawała mu inteligencji. Nienawidził się za to, tak samo jak nienawidził tego czym potem się stał. Musiał sięgnąć dna w szatni Omegi Kleszczów, żeby pomocną dłoń wyciągnął do niego jego obecny menadżer Maik Zayan.    Katarski milioner zainwestował w jego przemianę, zmuszając go do nadludzkiego wysiłku. Przekupił włodarzy Legii Warszawa do ponownego przyjęcia Roberta w szeregi Wojskowych, gdzie talent Lewego znów eksplodował. Wtedy pojawiła  się oferta z Bayernu, zachęconego przez Zayana do kupna jego podopiecznego. Katarczyk wziął sobie za cel wyciągnięcie Lewandowskiego z bagna w które sam popadł, żeby udowodnić wszystkim że może odkurzyć gwiazdę jaką Robert był po Euro 2012. Bawarczycy mieli korzyść z trzymania Lewego u siebie, ale Pep był nieugięty. Nienawidził Lewandowskiego i najchętniej wysłałby go na orbitę okołoziemską, ale póki co miał związane ręce.
    Lewy westchnął boleśnie wyłączając telewizor. Znów był piękny, szczupły ale bardzo nieszczęśliwy. Dwa lata temu ożenił się z koleżanką ze studiów, karateczką Anną Lewandowską. Z początku układało się całkiem nieźle, prawie nie wychodzili z łóżka, ale po przeprowadzce do Monachium jego małżonka zaczęła się zmieniać. Wpadła w obsesję życia fit, opisywania wszystkich emocji na blogu i brylowania na eventach celebryckich. Kiedyś to życie było dla niego pociągające, czuł że znowu jest kimś. Miał u boku piękną kobietę, której zazdrościli mu inni mężczyźni, widział to w ich oczach. Podziw i zawiść. Napędzało go to do pracy.
    Wszystko runęło, gdy premiera książki Anny zbiegła się z wydaniem powieści Agnieszki Błaszczykowskiej. Zobaczył ją po pięciu latach, drobną i eteryczną trzymającą za rękę kilkuletniego chłopca. Syna jego zaprzysięgłego wroga, Kuby Błaszczykowskiego. Poczuł ukłucie w sercu, tak jakby ktoś wbił mu nie długi szpikulec a potem bez litości wwiercał się dalej. Bolało jak cholera, stare rany otworzyły się razem z powracającymi wyrzutami sumienia. Skrzywdził Agnieszkę, jedyną istotę którą tak naprawdę kochał. Teraz już wszystko stracone, ona jest szczęśliwa z Kubą a on jest mężem Anny. Chciałby zamienić się ze swoim wrogiem miejscami, chociaż jego życie z wierzchu były perfekcyjne w środku przypominało nadgniły owoc.

_______________________________________________________________________
- Kochanie, znowu chipsy z buraka? 
















Witajcie! 
Jak napisałam już na Kuba sam meczu nie wygrasz, postanowiłam wrócić z sequelem opowiadania. Celowo zaczęłam od Lewego, gdyż wokół jego osoby a także dwójki głównych bohaterów z "Kuby" będą się opierać wydarzenia w Powrocie do Dortmundu.  Jeszcze nie wiem w jaką stronę ewoluuje ta opowieść, ale na początku nigdy tego nie wiem. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. 
                                                                                    Pozdrawiam Fiolka :*

9 komentarzy:

  1. O jaaaa, będzie ciąg dalszy Kubulka!!! Znaczy opka o Kubulku!!! Jak mi kuzynka napisała esa o tym, to akurat rzęsy malowałam i prawie sobie oko wydłubałam z wrażenia!!!! Szkoda że Lewy paskudzielec nie siedzi dalej w tej Omedze, ale zajefajnie będzie poczytać co znowu u Kubulka i reszty!!!! Już się nie mogę doczekać!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo! Poprawiłaś mi humor po niefajnym dniu! :D
    Powrót do tego opowiadania był strzałem w dziesiątkę!
    A Lewym jakim kretynem był, takim zostanie, o!
    Czekam na pierwszy rozdział ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze, ale to ZAWSZE jak czytam o Lewandowskiej, jej mani zdrowego stylu życia i o jej chorym parciu na sławę, mam ochotę umrzeć ze śmiechu. I to bez przenośni.
    Dlatego tym bardziej nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów! :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie, że wracasz :D !
    JUż nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów ;)
    Pozdrawiam xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie się zaczyna, już wyczuwam niezłą akcję :D Także czekam na ciąg dalszy, na pewno będzie ciekawie :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Życie znowu nabrało sensu!!!!! Tak!!! Już nie mogę się doczekać rozdziałów. Dziekuję,że zdecydowałaś się kontynuować to opowiadanie ♡.♡

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiada się ciekawie, aż mnie rozsadza z ciekawości co będzie działo się dalej. <3 Z niecierpliwością czekam na nexta i pozdrawiam! :)
    Zapraszam również do siebie :)
    http://l-amor-con-amor-se-paga.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. O MATKO! Znowu to uwielbiam! Pamiętam jak kiedyś czytałam to z przyjaciółką i dzieliłyśmy się przeżyciami i wgl, ahahha! :D
    Mam nadzieję, że będzie to WIEEEELKI POWRÓT! ♥

    OdpowiedzUsuń

Komentarze typu "Fajny blog. Zapraszam do mnie" będą automatycznie kasowane a reklamowane w nich blogi ignorowane. Jeśli czytasz moją twórczość i masz chęć skomentowania, proszę o wiadomość związaną z treścią rozdziału.
Fiolka